UE przedstawi w tym tygodniu szczegóły dotyczące planu dozbrojenia Europy. Problemem jest sposób jego sfinansowania
Przygotowywana Biała Księga podsumowuje i rozszerza plan dozbrajania Europy przedstawiony przez szefową KE Ursulę von der Leyen. Pięciopunktowy plan dozbrojenia kontynentu zakłada zmobilizowanie do 800 mld euro w ciągu najbliższych lat na obronność. Obejmuje to nowy instrument w wysokości 150 mld euro w postaci pożyczek dla państw członkowskich, które mają zostać przeznaczone na wspólne zamówienia na obronę i bezpieczeństwo. Von der Leyen podkreśliła, że plan ten jest niezbędny dla bezpieczeństwa Europy.Teoretycznie ten dokument jest ważny, natomiast w praktyce jest niestety potworny problem ze znalezieniem pieniędzy na obronność. Nie ma tych 800 mld euro, które ma rozdysponować Komisja Europejska, i to jest dramat Unii Europejskiej. Mówi się o jakiejś pożyczce 150 mld euro, o żyrowaniu tej pożyczki przez KE, a resztę, 650 mld euro muszą znaleźć kraje narodowe – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Bogdan Rzońca, poseł do Parlamentu Europejskiego z Prawa i Sprawiedliwości.
Jednocześnie jednak, w ubiegłym tygodniu, parlament Holandii zagłosował przeciwko unijnemu planowi obronnemu. Wniosek prawicowej partii JA21 poparły trzy z czterech partii koalicyjnych. Posłowie tłumaczyli, że sprzeciw wynika z braku poparcia dla euroobligacji i luzowania zasad fiskalnych.
Ze sprawozdań Europejskiego Trybunału Obrachunkowego wynika, że Unia Europejska znajduje się obecnie w ogromnym kryzysie finansowym. Oprócz wysokich stóp inflacji i rosnącego wsparcia finansowego dla Ukrainy niepokojące są rosnące długi. Całkowita kwota zobowiązań osiągnęła rekordowy poziom 543 mld euro na koniec 2023 roku (452,8 mld euro w 2022 roku). Głównym powodem jest pożyczka na rzecz Next Generation EU (NGEU) w wysokości 268,4 mld euro. Dług UE jest obecnie dwukrotnie wyższy niż w 2021 roku (kiedy wynosił 236,7 mld euro). Oznacza to, że UE jest obecnie jednym z największych emitentów długu w Europie.Komisja Europejska wystawia się trochę na śmieszność, kiedy mówi o rozdawaniu pieniędzy, których nie ma. Ma z tych pieniędzy powstać flanka wschodnia od Helsinek po Ateny na przykład. Ale ja się pytam, gdzie są te pieniądze, kto się na nie zgodzi? – wskazuje Rzońca.
Unia Europejska zmaga się z poważną luką inwestycyjną, która w latach 2025–2030 wyniesie nawet 800 mld euro. KE ocenia, że wraz z nową wieloletnią perspektywą budżetową od 2028 roku UE będzie musiała zacząć spłacać kapitał i odsetki z funduszu odbudowy. Na spłatę może być potrzebnych około 25–30 mld euro rocznie, począwszy od 2028 roku, czyli prawie 20 proc. obecnego rocznego budżetu.Jest wielki problem ze spłatą długu zaciągniętego na Krajowe Plany Odbudowy. Von der Leyen dwa miesiące temu powiedziała, że potrzebujemy 30 mld euro na spłatę długu od 1 stycznia 2028 roku, a tych pieniędzy nie ma, wobec tego skąd weźmiemy te pieniądze? Kraje narodowe mówią, że nie dołożą już ani jednego euro dodatkowo. Polska płaci co roku 8 mld euro do budżetu UE, każdy kraj płaci 1,23 proc. składki, ale Komisja Europejska mówi, że potrzebuje nowych pieniędzy, tzw. fresh money – tłumaczy europoseł PiS.
Nowe podatki, które przygotowała Komisja Europejska, są również bardzo trudne we wprowadzeniu, carbon border adjustment mechanism, czyli tzw. podatek węglowy, może nie wejść w życie. Wobec tego KE głowi się nad tym, jakie będą wieloletnie ramy finansowe, a z drugiej strony obiecuje, że wyda 800 mld euro, których nie ma – podkreśla Bogdan Rzońc