Idea zatrzymania prawa jazdy przez TK nie została zakwestionowana; została zakwestionowana procedura
W połowie grudnia Trybunał Konstytucyjny orzekł, że niezgodne z konstytucją są przepisy dotyczące zatrzymywania przez starostów prawa jazdy za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/h lub przewożenie niedozwolonej liczby osób na podstawie wyłącznie nieweryfikowalnej informacji policji. Wyrok już obowiązuje, został opublikowany 19 grudnia w Dzienniku Ustaw.
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł w rozmowie z PAP powiedział, że aby dostosować prawo do orzeczenia TK nie będzie zmiany przepisów. Jego zdaniem to starostowie muszą dostosować się do zaleceń Trybunału przy wydawaniu decyzji. Innego zdania jest Związek Powiatów Polskich, według którego należy znowelizować przepisy.
Pytany w środę o tę kwestię w RMF24 Rafał Weber zaznaczył, że kierowcy nadal mają się czego obawiać. "Mam nadzieję, że się obawiają, zresztą widać to po statystykach z poprzedniego roku, że mieliśmy do czynienia z mniejszą liczbą tego typu wykroczeń. Także ta idea zatrzymania prawa jazdy przez Trybunał Konstytucyjny nie została zakwestionowana, została zakwestionowana sama procedura" - mówił Weber.
Pytany o to czy będą zmiany w prawie poinformował, że odbyło się już w tej sprawie pierwsze spotkanie ze stroną samorządową. "W kolejnych dniach odbędą się następne spotkanie. Zresztą też rozmawialiśmy ostatnio w trójkącie z wiceministrem sprawiedliwości i ministrem spraw wewnętrznych i administracji, wczytując się już w sam wyrok" - powiedział. W ocenie Webera "ta reakcja jest potrzebna po to, aby była prawna jednolitość postępowania przez starostów w tym zakresie".
"Będziemy chcieli tym tematem w odpowiedni sposób zarządzić, aby ta interpretacja była jednolita i żeby była świadomość wśród polskich kierowców, że przekroczenie prędkości powyżej 50 km/h na obszarze zabudowanym jest złamaniem przepisów prawa i za to grozi zatrzymanie prawa jazdy" - zaznaczył.
Zapytany o to, co się zmieni i w którą stronę pójdą te zmiany odparł, że do tego tematu trzeba podejść na spokojnie. "To jest zagadnienie bardzo trudne, bardzo skomplikowane. Z jednej strony nie chcemy stworzyć przepisów, które otworzą jakieś okienko, żeby jednak tej procedury nie realizować, ale z drugiej strony musimy wypełnić wskazania TK i w odpowiedni sposób podejść do tego tematu" - podkreślił.
Za niekonstytucyjny TK uznał przepis wprowadzony nowelizacją Kodeksu karnego z marca 2015 r., który zobowiązuje starostę - po otrzymaniu informacji od policji - do zatrzymania prawa jazdy.
W uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Piotr Pszczółkowski wskazał, że starosta nie dokonuje samodzielnie ustaleń faktycznych co do rzeczywistego przebiegu zdarzenia. "Jest związany treścią informacji organu kontroli ruchu drogowego. Treść informacji sporządzonej przez funkcjonariusza policji lub innej uprawnionej służby korzysta ze swoistego domniemania prawdziwości, które nie może być przez stronę podważone w toku postępowania administracyjnego w sprawie zatrzymania prawa jazdy" - mówił sędzia.
W związku z tym - według TK - zakwestionowany przepis nie wyklucza zatrzymania prawa jazdy w sytuacji, w której w rzeczywistości nie doszło do naruszenia przepisów Prawa o ruchu drogowym. "Strona nie ma zatem gwarancji rozstrzygnięcia jej sprawy administracyjnej zgodnie ze standardami sprawiedliwej i rzetelnej procedury" - argumentował TK. Dodano przy tym, że aby procedura spełniała te warunki musi zapewniać wszechstronne i staranne zbadanie okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy oraz gwarantować wszystkim stronom prawo do wysłuchania.
Wniosek do TK w tej sprawie złożyła w kwietniu 2021 r. I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska.(PAP)
autor: Marcin Chomiuk
mchom/ mark/