Ekstraklasa koszykarzy – Trefl Sopot mistrzem Polski
Siódmy mecz finałowy: Trefl Sopot - King Szczecin 77:71 (26:14, 12:16, 20:14, 19:27).
Stan rywalizacji play off (do czterech zwycięstw): 4-3 dla Trefla.
Punkty:
Trefl Sopot: Aaron Best 15, Geoffrey Groselle 14, Jarosław Zyskowski 11, Paul Scruggs 11, Jakub Schenk 8, Andy Van Vliet 7, Benedek Varadi 4, Auston Barnes 4, Mikołaj Witliński 3.
King Szczecin: Andrzej Mazurczak 12, Tony Meier 12, Przemysław Żołnierewicz 11, Kacper Borowski 10, Zac Cuthbertson 12, Darryl Woodson 4, Michale Kyser 4, Morris Udeze 4, Matt Mobley 2, Michał Nowakowski 0, Maciej Żmudzki 0.
Koszykarze Kinga nie zdołali obronić tytułu. Ubiegłoroczni mistrzowie Polski prowadzili w finałowej serii z Treflem już 3-1, ale trzy kolejne spotkania zakończyły się triumfem rywali. To pierwszy przypadek w historii ekstraklasy, aby jakaś drużyna w ten sposób odwróciła losy rywalizacji.
Ostateczny cios sopocianie zadali w niedzielę, kiedy pokonali Kinga we własnej hali 77:71. Decydujące o złotych medalach spotkanie obejrzało w Ergo Arenie 9689 widzów. Po raz ostatni klub z Sopotu stanął na najwyższym stopniu podium w 2009 roku. MVP finału został Jakub Schenk, który odszedł ze... szczecińskiej drużyny w 2022 roku.
W czwartek w poprzednim spotkaniu zawodnicy Trefla trafili w Szczecinie aż 17 "trójek" na 26 prób, co dało im znakomitą skuteczność 65,4 proc. W niedzielę zanotowali zaledwie sześć takich rzutów, co nie przeszkodziło im odnieść dość pewnego zwycięstwa. Gospodarze wyraźnie prowadzili przez cały mecz, dopiero w końcówce rywale zdołali zmniejszyć rozmiary porażki.
Początek należał do sopocian, którzy w 8. minucie po rzucie "za trzy" oraz wsadzie Aarona Besta wygrywali 20:10. W tym momencie Kanadyjczyk miał na koncie połowę punktów swojego zespołu.
Po pierwszej kwarcie było 26:14 dla Trefla, jednak przyjezdnym udało się zejść na sześć punktów, bowiem w 16. minucie przegrywali 25:31. Sopocianie nie pozwolili przeciwnikowi pójść za ciosem i za chwilę prowadzili już różnicą 13 "oczek" (38:25).
W 29. minucie King przegrywał jedynie 44:51, ale końcówka trzeciej kwarty okazała się w wykonaniu gospodarzy znakomita. Przed ostatnią kwartą, po akcji Jarosława Zyskowskiego, zrobiło się 58:44 dla Trefla.
Szczecinianie, którym tytuł wymykał się z rąk, mieli tylko 10 minut na odrobienie pokaźnych strat. I w ciągu dwóch minut zmniejszyli tę różnicę do sześciu "oczek" - po "trójce" Andrzeja Mazurczaka przegrywali 52:58.
Trener miejscowych Żan Tabak natychmiast poprosił o czas i po powrocie do gry jego koszykarze odpowiedzieli takim samym rzutem Besta, a kiedy jego trafienie skopiował Paul Scruggs, to w 35. minucie zrobiło się 66:55.
Na cztery minuty przed końcem było 70:57 dla Trefla, jednak na 100 sekund przed ostatnią syreną sopocianie wygrywali tylko 72:66. Koszykarze Kinga próbowali rzutów rozpaczy, uciekali się również do fauli, ale sopocianie nie dali odebrać sobie zwycięstwa i tytułu.(PAP)
md/ pp/